W piątek europejscy działacze klimatyczni zaatakowali dzieła sztuki w trzech miejscach, ale protesty upadły, ponieważ dzieła nie były chronione szkłem.Był to także pierwszy przypadek skoordynowanej akcji trzech protestów tego samego dnia.
W piątek w Paryżu, Mediolanie i Oslo działacze klimatyczni z lokalnych grup działających pod patronatem sieci A22 oblali rzeźby pomarańczową farbą lub mąką, gdy w Egipcie rozpoczęły się rozmowy klimatyczne ONZ.Tym razem trafili w cel bezpośrednio, bez tarczy.Dwie sprawy dotyczą rzeźby plenerowej.Mimo to żadne dzieło sztuki nie zostało uszkodzone, ale niektóre są nadal monitorowane w celu ewentualnego dalszego czyszczenia.
Przy głównym wejściu do Muzeum Bourse de Commerce – Kolekcja Pinot w Paryżu dwóch członków francuskiego zespołu Dernière Rénovation (Ostatni remont) oblewa pomarańczową farbą rzeźbę „Koń i jeździec” Charlesa Raya ze stali nierdzewnej.Jeden z protestujących również wspiął się na konia naturalnej wielkości i nałożył mu na tułów białą koszulkę.Na koszulce widnieje napis „Pozostało nam 858 dni”, wskazujący ostateczny termin ograniczenia emisji dwutlenku węgla.
Na całym świecie toczy się gorąca debata działaczy klimatycznych na temat dzieł sztuki, ale jak dotąd w większości przypadków dzieła sztuki ukrywano za szklanymi balustradami, aby zapobiec prawdziwym zniszczeniom.Pozostaje jednak obawa, że takie działania mogą spowodować nieodwracalne szkody.Na początku tego miesiąca międzynarodowi dyrektorzy muzeów wydali wspólne oświadczenie, w którym stwierdzili, że są „głęboko zszokowani faktem, że… dzieła sztuki znajdujące się pod ich opieką są w niebezpieczeństwie” – biorąc pod uwagę utrzymującą się tendencję.
Francuska minister kultury Rima Abdul Malak odwiedziła giełdę biznesową po piątkowym incydencie i napisała na Twitterze: „Wandalizm środowiskowy następnego poziomu: Charles Ray) został namalowany w Paryżu”.Abdul Malak podziękował za „szybką interwencję” i dodał: „Sztuka i ekologia nie wykluczają się wzajemnie.Wręcz przeciwnie, są one częstą przyczyną!”
Giełda, której dyrektor generalna Emma Lavin była obecna podczas wizyty Abdula Malaka, odmówiła komentarza w tej sprawie.Studio Charlesa Raya również nie odpowiedziało na prośbę o komentarz.
Tego samego dnia lokalna grupa Stopp oljeletinga (Przestań szukać oleju) upamiętniła wysoki na 46 stóp Monolit Gustave'a Vigelanda (1944) w Parku Rzeźb Vigelanda w Oslo, pomalowany na pomarańczowo.Skała Oslo to popularna atrakcja na świeżym powietrzu, na której znajduje się 121 mężczyzn, kobiet i dzieci splecionych i wyrzeźbionych w jednym kawałku granitu.
Muzeum twierdzi, że oczyszczenie porowatej rzeźby będzie trudniejsze niż w przypadku innych dzieł, które zostały zaatakowane.
„Zakończyliśmy już niezbędne sprzątanie.Jednakże [nadal] monitorujemy sytuację, aby sprawdzić, czy farba przedostała się do granitu.Jeśli tak, oczywiście przyjrzymy się dalszym prośbom.”– Jarle Stromodden, dyrektor Muzeum Vigelanda., czytamy w e-mailu ARTnews.„Ani Monolit, ani związane z nim granitowe rzeźby nie zostały fizycznie uszkodzone.Rzeźby znajdują się w miejscu publicznym, w parku, który jest otwarty dla wszystkich 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w tygodniu. Wszystko jest kwestią zaufania.”
Według wpisu grupy na Instagramie francuska grupa Dernière Rénovation wyjaśniła, że piątkowe protesty związane ze sztuką „odbywały się jednocześnie na całym świecie”.
Tego samego dnia w Mediolanie lokalny Ultima Generazione (najnowsza generacja) wyrzucił worki z mąką na pomalowane BMW Andy'ego Warhola z 1979 r. w Centrum Sztuki Fabbrica Del Vapore.Grupa potwierdziła także, że „operacja była prowadzona w innych krajach świata w tym samym czasie, co inne działania sieci A22”.
Pracownik Fabbrica Del Vapore, z którym skontaktowano się telefonicznie, powiedział, że BMW pomalowane farbami Warhola zostało wyczyszczone i ponownie wystawione w ramach wystawy Andy'ego Warhola do marca 2023 r.
Reakcja na dramatyczne podejście protestujących przeciwko zmianom klimatycznym była podzielona.Izraelski pisarz Etgar Keret w niedawnym artykule redakcyjnym z 17 listopada we francuskiej gazecie Le Liberation porównał te ataki do „zbrodni z nienawiści wobec sztuki”.Tymczasem dziennikarz polityczny Thomas Legrand zauważył w tym samym francuskim dzienniku, że działacze klimatyczni zachowywali się „właściwie dość spokojnie” w porównaniu z francuskimi grupami „skrajnie lewicowymi” w latach 70. i 80.„Uważałem, że są dość cierpliwi, uprzejmi i spokojni” – napisał, biorąc pod uwagę tę sytuację.„Jak moglibyśmy nie zrozumieć?”
Czas publikacji: 03 grudnia 2022 r